Autor Wiadomość
kwiatuszek25
PostWysłany: Wto 20:22, 19 Cze 2007    Temat postu:

tez uwazam ze zbyt czesto uzywamy slowa KOCHAM...nie adekwatnie do tego co czujemy!! Modnie jest powiedziec KOCHAM CIE choc tak naprawde mlody czlowiek jest tylko zauroczony!!!
u mnie zanim wypowiedzialam to cudowne slowo a co za tym idzie uzewnetrznilam swoje uczucie minelo prawie pol roku bycia z moim chlopakiem mimo ze on wyznal to wczesniej ja jednak czekalam az bede na to gotowa!!!
żysia
PostWysłany: Czw 21:56, 07 Cze 2007    Temat postu:

Miłość każdy wie, że to piękne uczucie każdy daży tym uczuciem kogoś bliskiego i nie mam tu na myśli tylko partnerów życiowych bo nie każdy ich jeszcze ma, dażymy tym uczuciem rodziców, przyjaciół. Dla mnie jest to wyjątkowe uczucie i zanim ktoś podbije moje serce musi trochę potrwać. W dzisiejszych czasach dużo aż za duzo moim zdaniem używa się słowa KOCHAM na każdym kroku to słychać i aż żal bo miłość to coś więcej niż bycie ze sobą. To dawanie drugiej osobie to co mam nie oczekując nic w zamian, to bycie przy tej osobie gdy dobrze i gdy źle. Uczmy się Miłości od NAJWIęKSZEJ MIłOśCI- JEZUSA.
tupajka
PostWysłany: Pią 14:28, 18 Maj 2007    Temat postu:

Uważam, że miłość jest bardzo ważna...ona daje nam szczęście które jest jakże dla nas ważne...choć przez krótki czas czuć się kochaną, potrzebną i spełnionąSmile to jest najważniejsze, tylko trzeba znaleźć tą "właściwą" osobę co jest bardzo trudne. Nie ma przecież ludzi bez wad, ale miłość powoduje to, że się ich nie dostrzega, rónocześnie zmienia się pojęcie "ideał" i przybiera ono 'wygląd' właśnie "tej" osoby... ja obecnie kocham wciąż jedną osobę już ponad rok, mam nadzieję, że wrócimy do siebie i się ułoży...bo wiem, że nikt mi go nie zastąpi...pozdrawiam
sympatyczna79
PostWysłany: Śro 0:22, 16 Maj 2007    Temat postu:

Niestety rozstania strasznie bolą Sad Od mojego rozstania z chłopakiem,na którym się bardzo zawidłam minęło już dwa lata. Strasznie to przeżyłam.Na szczęście Bóg postawił na mojej drodze ludzi,którzy pomogli mi znów się ciszyć życiem.Teraz spotykam w moim życiu róznych mężczyzn, ale już na "Dzień dobry" nie daję szans narodzeniu się czegoś głęgszego, bo uraz i lęk jest silniejszy.Wierzę,że jeszcze trafię na swoją drugą połowę i tego również Wam życzę Very Happy
aneczka21
PostWysłany: Pon 10:19, 14 Maj 2007    Temat postu:

aha zapomniałam sie zalogować ten post u góry to mój heheheh
Gość
PostWysłany: Pon 10:17, 14 Maj 2007    Temat postu:

staram się wmawiać sobie że załuguje na wielkie szczęście, ze zasługuje na to aby ktoś kochał mnie tak mocno jak i ja pokocham.... nie wiem co to było za uczucie od roku coś sie zmieniało... nie okazywał tej niby miłości... nie umiał przutulić, wesprzeć... nie miałam oparcia a przede wszystkim bezpieczeństwa... było chwilami fajnie miło i cudownie ale co 2 dień kłótnie... bo potrzebowałam uczuc bliskości i ciepła a on sie o oto wkurzał... wiem że teraz bedzie lepiej ze znajde tego kogoś co m to da... jednak nadal boli i jest ciężko... teraz po 6 dniach jest mi bardziej smutno niz wczesniej wtedy była, wkurzona a teraz przyszedł smutek... boję się jak to bedzie wszystko mi go przypomina... kazdy ruch kogos innego kazda sytuacja kazda rzecz a nawet piosenka.... musze dac rade ale nie jest łatwo.... Embarassed Embarassed
kwiatuszek25
PostWysłany: Sob 16:10, 12 Maj 2007    Temat postu:

skoro skulil ogon...i uciekl to znaczy ze na Ciebie nie zasluguje!! musisz to zaakceptowac i zycie musi toczyc sie dalej!! jesli natomiast uwazasz ze uczucie ktore was laczylo bylo naprawde prawdziwe musisz walczyc!! nie znam szczegolow wiec trudno mi sie odniesc...ale jesli on uciekl do innej to znaczy ze jego uczucie wobec ciebie nigdy nie bylo szczere!! byl z toba bo bylo mu dobrze...mial kobiete ktora go kochala...a pewnie nawet nie potrafil tego dostrzec i docenic!!
proponuje poszukac kogos kto na ciebie zasluguje...!!
pozdrawiam!!
aneczka21
PostWysłany: Pią 10:36, 11 Maj 2007    Temat postu:

tak miłość to jest piękne uczucie... ale co z tego kiedy kocha się kogoś całym sercem i jest się w stanie zrobić dla niego wszystko, a on.... po prostu odchodzi.... to boli bo czujesz się porzucona, kiedy tak naprawdę kochasz ponad życie ale ludzie tego nie doceniają...
mar_k
PostWysłany: Nie 21:03, 06 Maj 2007    Temat postu:

Kwiatuszek dziękuję za odpowiedź Smile Czytałem z zaciekawieniem bo miałem podobną sytuacje jak Twoja na początku, ale nie pojawiła się między nami miłość. Bynajmniej z mojej strony. Znamy się już 3 lata prawie. Też spotykaliśmy się i do tej pory się spotykamy jako koleżanka z kolegą a może nawet przyjaciółka z przyjacielem jednak mimo tego ja się nie zakochałem. Choć dobrze nam ze sobą rozmawiać i całkiem nieźle się chyba rozumiemy to ja nie czuję abym chciał być z tą osobą. Czasem się zastanawiałem nawet dlaczego tak jest. Muszę jednak przyznać, że dużo się nauczyłem i dojrzałem dzięki relacji z tą dziewczyną, myślę, że ona też, więc pomyślałem sobie, że może Bóg właśnie po to postawił nas na swojej drodze abyśmy się wzajemnie ubogacili. Mam nadzieję jednak, że niebawem doświadczę jednak tej najgłębszej relacji jaka występuje między mężczyzną a kobietą i spotkam swoją drugą połówkę Very Happy bo samemu ciężko

Pozdrawiam:)
kwiatuszek25
PostWysłany: Nie 19:19, 06 Maj 2007    Temat postu:

Biciehertza juz edytowalam mojego posta w kierunku zmiany Twojej plci!! Very Happy Juz jest oki...jeszcze raz przepraszam!!

pozdrawiam!!
kwiatuszek25
PostWysłany: Nie 14:26, 06 Maj 2007    Temat postu:

przepraszam...nie wiem jak sie to stalo, że potraktowalam Cie jak plec przeciwna!! Embarassed obiecuje że juz sie to wiecej nie powtorzy!! Embarassed

mar_k jezeli chodzi o Twoje pytanka...to juz odpowiadam!!
na poczatku to nie bylo nic szczegolnego dla mnie...takie zwykle spotkania...zawsze w jakiejs pustawej przytulnej knajpce lub w parku i rozmowy...doslownie o wszystkim!! zostalismy para po kilku takich spotkaniach i gdy np. nie widzielismu sie 2,3 dni okropniascie Very Happy odczuwalismy pustke...mi przede wszystkim brakowalo bliskosci...tego zwyklego przebywania ze soba!! po jakichs 2 miesiacach wystawilismy sie na probe...bo stwierdzilismy ze do siebie nic nie czujemy ze tylko fajnie nam sie rozmawia i nic poza tym...postanowilismy zrobic sobie przerwe i w ten sposob sie przetestowac...wiem ze to brzmi glupio...ale wiesz ile ta nasza przerwa trwala...1 dzien...bo tyle wytrzymalismy bez siebie!! Smile przeplakalam pol dnia i stwierdzialm ze jednak nie moglabym bez niego zyc!! spotkalismy sie ...wyjasnilismy sobie wszystko...razem sie rozplakalismy i od tego czasu minelo 2 lata...prztrwalismy razem dobre i zle chwile...nawet 2 miesieczna rozlake gdy wyjechalam do pracy za granice...nawzajem sie dopelniamy we wszystkim...wspieramy w trudnych chwilach!! nigdy nie poczulam...jakichs tam motyli w brzuchu a jednak jakis wewnetrzny glos kaze mi trwac przy moim narzeczonym!! gdy jest sie zakochanym kazda wolna chwilke czasu chce sie spedzic z ukochanym...caly czas sie mysli a co wlasciwie on teraz porabia!! Smile postawilam sobie cel w zyciu taki...ze moja milosc kazdego nastepnego dnia ma byc wieksza niz poprzedniego!!
wyjasnilam Ci to wszystko tak jak ja to odczuwam!!

pozdrwaiam!!
Gość
PostWysłany: Sob 0:03, 05 Maj 2007    Temat postu: Biciehertza

Dziękuję za odpowiedź. Jednocześnie mam taką malutką prośbę - mianowicie chodzi mi o końcóweczki (jestem "on") nie zmienia to merytorycznie wypowiedzi, ale myślę że dobrze wpłynie na dalszą rozmowę.
mar_k
PostWysłany: Pią 14:41, 04 Maj 2007    Temat postu: miłość

Kwiatuszek fajnie napisałaś o tym doświadczeniu miłości i bliskości drugiej osoby:D Dlatego mam pytania. Jak się pojawiła miłość w twoim życiu? Jaki był jej początek? Jak odczułaś że kochasz tę drugą osobę? Czy to da się wytłumaczyć?
kwiatuszek25
PostWysłany: Śro 20:26, 02 Maj 2007    Temat postu:

Biciehertza witam Cie serdecznie na forum!! wydaje Ci sie ze nie potrafisz kochac...widocznie nie spotkales jeszcze odpowiedniego czlowieka ktory potrafi sprawic ze swiat promienieje wokolo a problemy do ktorych podchodzi sie razem staja sie malo istotne!! zapewniam Cie ze kiedys pojawi sie w Twoim zyciu ktos kogo pokochasz i wtedy nie bedziesz potrzebowal tlumaczenia co to milosc...sam bedziesz to wiedzial!!
Postaram sie odpowiedziec na Twoje pytania patrzac z mojej perspektywy!! Rolling Eyes
ad.1)
wg mnie nie ma definicji milosci oprocz stwierdzenia ze to piekne uczucie...dla kazdego milosc oznacza cos innego...ale wydaje mi sie przede wszystkim to dawanie dobra drugiemu czlowiekowi i nie liczenie na zyski!! Laughing szczescie bliskiej nam osoby staje sie dla nas priorytetem!! ja to postrzegam w ten sposob ktos moze sie ze mna niezgadzac!! Wink
ad.2)
milosci uczymy sie przez cale zycie...choc z drugiej strony nie da sie jej nauczyc na zawolanie...musi przyjsc sama...choc wiadomo sa sposoby by jej troszke pomoc!! Wink trzeba troszke dac wysilku od siebie a nie tylko liczyc ze ktos nas pokocha...bedzie nas wielbil...stale adorowal...i wogole przez caly czas bedzie sielanka...wiadomo ze staja na swojej drodze czasem dwa rozne charaktery...wiec sztuka jest dojsc wspolnie do kompromisu!!
ad.3)
dopoki zylam bez milosci...nie zdawalam sobie sprawy, ze gdy przyjdzie nie bede potrafila bez niej zyc Rolling Eyes ...troszke zamotalam to zdanie ale taka jest prawda...kazdy kto poznal tak wzniosle uczucie jakim jest milosc a co za tym idzie bliskosc drugiego czlowieka...chyba nie jest w stanie zyc bez milosci!!

ale to wszystko to tylko moje luzne...choc podparte doswiadczeniem przemyslenia!!
pozdrawiam!!
Biciehertza
PostWysłany: Sob 3:28, 28 Kwi 2007    Temat postu:

Wybaczcie , może nie ten wątek ... . Chciałbym was zapytać czy można się miłości nauczyć - ja jej nie zaznałem ani nie potrafię okazać , właściwie chyba do tej pory (a jest już ponad 20 wiosen) nie pojmuje co to jest ta cała miłość... . Taka więź na pewno pozwala iść przez życie radośniej.

Podsumowując proszę o :
1) definicję miłości
2) jak się jej nauczyć
3) czy potrafiłybyście/libyście żyć bez niej

(pomijam sprawę miłości rodzic-dziecko oraz człowiek-Bóg)

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group